Pakowanie rowerów to nietrywialne zadanie, nie dość że muszą się zmieścić w przyciasnych kartonach, to jeszcze muszą przejść bez uszkodzeń na trzech lotniskach przez wszystkie przesiadki, taśmy, wózki i narzekania pracowników, którym ponadwymiarowy bagaż może być nie na rękę.
W naszym przypadku musieliśmy powiększyć kartony - odrobina zabawy z 3 przykrótkich powstają 2 odpowiednie kartony.
Inny problem to limit 23 kilogramów, po zapakowaniu okazało się że karton do którego wsadziliśmy też namiot jest za ciężki i niestety musieliśmy go przepakowywać. Dzisiaj na lotnisku waga
pokazała 22,5 i 23,5 kg, więc wszystko w zakresie tolerancji :-) Kolejna
dobra wiadomość to że nie kazali nam dodatkowo płacić za rower (linie
Lot i LATAM).
Jutro na lotnisku okaże się czy nasze zabezpieczanie rozkręconych rowerów przed uszkodzeniami zdało egzamin - trzymajcie kciuki!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz